Śmietnikowiec

Kiedy wybiła jedenasta, a na niebie świecił księżyc, szary śmietnikowy kocur wyszedł na miasto. Biegł po dachach, przeskakiwał kominy, cichutko wślizgnął się przez otwarte okno obcego domu, by wyskoczyć z niego jak błyskawica z wielkim kawałkiem mięsa w pyszczku – pognał ciemną ulicą, dał susa na wysokie drzewo, zeskoczył z niego na dach – co to był za skok – skrył się za kominem i wziął się za kolację. Był to solidny kawał mięcha, ledwo sobie z nim poradził. Tułacze życie nauczyło go: Jedz, póki masz co, mięso najlepiej schować w żołądku. 

Nie miał siły szaleć, tak się objadł, dlatego powoli przechadzał się okazałym ogrodem. A ponieważ był bardzo zachwycony sobą, kolacją i światłem księżyca, zaczął śpiewać. Śpiewał coraz głośniej, na zmianę miaucząc i zawodząc, ucichł na chwilę i znowu zaczął śpiewać. Gdzieś nad nim otworzyło się okno i ktoś chlusnął na niego wodą z miski, kocur odskoczył i miauknął jeszcze głośniej. 

W sąsiednim domu właśnie poszli spać. Ich syjamski kot z błyszczącą obróżką przeciągnął się na aksamitnym posłaniu i ziewnął. Nagle z sąsiedniego podwórka usłyszał przenikliwe kocie miauczenie. Syjamski kot szeroko otworzył błękitne oczy i podszedł do drzwi tarasowych. 

Na zewnątrz szary śmietnikowy kocur śpiewał i zawodził. Syjamski kot pyszczkiem otworzył drzwi i podreptał na taras. Postał tam chwilę, skąpany w świetle księżyca, w srebrzącej się obróżce. Był przepiękny. Potem cicho miauknął. 

– Kto tam? – padło z ciemności.

– To ja, syjamski kot z rodowodem, jeśli coś ci to mówi. 

Z ciemności coś się wyłoniło. Szaremu kocurowi zaświeciły się zielone oczy, kiedy powiedział:

– Co mówisz? Zejdź tu do mnie, żebym mógł cię zobaczyć!

– Nie – odparł syjamski kot – dzisiaj mnie wykąpali. 

– Coooo ci zrobili? – najeżył się śmietnikowiec. 

– Wykąpali, jeśli coś ci to mówi. 

– O matko! – Szary kocur zwijał się ze śmiechu. – Mnie również, dosłownie przed chwilą ktoś z tamtego okna wylał na mnie całą miskę wody! Coś okropnego! 

Syjamski kot wyglądał na urażonego i tłumiąc emocje, oświadczył, że kąpiel to przyjemna i korzystna rzecz. 

– Jeśli się ma rodowód, oczywiście. A po niej wysuszą cię suszarką. 

– Czym? 

– Suszarką. To jest takie zwierzę, któremu wtyka się ogon do dziury w ścianie, co je bardzo złości i dlatego dmucha ciepłym powietrzem. I w ten sposób schniesz. 

– No, coś takiego! 

– Jeśli coś ci to mówi – dodał syjamski kot. 

– Ale dlaczego cię tak dręczą? – spytał śmietnikowiec.

– Po to, żebym był piękny. Dlatego też jem ryby i płatki owsiane, żebym miał ładną sierść i błyszczące oczy. 

Szary kocur pomyślał, a potem rzekł:

– Miałem dziś na kolację taaaki stek!

– O, to niezdrowe – powiedział syjamski kot. – Moja pani by mi tego nie dała. Wiesz, twoja pani jest bardzo nierozważna. Za dużo jedzenia szkodzi na żołądek. 

– Pani? Nie mam żadnej pani! Jestem śmietnikowcem – powiedział szary kocur. 

Syjamski kot po długim milczeniu odpowiedział:

– Moi państwo są bardzo bogaci. Byłem drogi i moje utrzymanie też kosztuje, jeśli coś ci to mówi. A co ty masz od życia? 

Szary śmietnikowy kocur odwrócił się, by odejść i rzucił:

– Mam wolność!

Przebiegł przez ogród, jeszcze raz się odwrócił i zaśmiał się:

– Jeśli coś ci to mówi. 

Uniósł ogon i już go nie było. 

Korekta: Angelika Kosieradzka
Konsultacja: Jasmina Šuler Galos


Svetlana Makarovič (ur. 1939) – słoweńska poetka, autorka książek dla dzieci, szansonistka, ilustratorka i aktorka.

Maria Lipiec, Aleksandra Rybak, Katarzyna Suchorowska

Studentki II roku słowenistyki na Uniwersytecie Warszawskim

Previous
Previous

Статия за Константин Кавафис в превод на Димитрис Репас

Next
Next

Бахтале-зурале! Цыгане, которых мы не знаем